Kamea - kamień z płaskorzeźbą uwielbiany przez starożytnych władców
2019-02-25
W starożytności, ale też w wiekach nam bliższych, kamee budziły emocje podobne do tych, jakie dziś kojarzą się z diamentami. Choć znano je już w Mezopotamii i Egipcie, dopiero w starożytnej Grecji ich status zaczął przypominać coś pomiędzy obiegową walutą a precjozami, których kolekcje przypomniały nieco dzisiejsze zakupy na rynku dzieł sztuki malarskiej. O wartości kamei częściej niż gatunek kamienia decydował kunszt artysty, którego podziwiano za umiejętność rzeźbienia miniatur i jubilerską precyzję.
Zafascynowany Grecją Rzym naśladował ją we wszystkim, a więc i w zamiłowaniu do kamei, z tym że w wersji imperialnej kolekcje cesarzy rozrosły się do rozmiarów liczonych w tysiącach. Legendarna kolekcja Ptolemeuszy, choć możemy mówić jedynie o jej drobnej cząstce, jest dziś rozproszona w prywatnych kolekcjach i muzeach; możemy także przeczytać, że słynny rzymski wódz Pompejusz złożył w darze świątyni Jowisza Kapitolińskiego kolekcję kamei, wśród których samych misternie zdobionych pucharów z onyksu były dwa tysiące.
Ulubienice władców
Kamee budziły zachwyt także długo po zmierzchu Imperium Rzymskiego. Średniowiecze nie niszczyło ich tak jak rzeźb - dowodów pogaństwa, a zainteresowanie antykiem w epoce renesansu doprowadziło do odnowienia sztuki kamei. Przyczynili się do tego najwięksi władcy, a ich długą listę otwiera sam Wawrzyniec Medyceusz z Florencji, najsłynniejszy mecenas wszech czasów. Kolekcjonerami i inspiratorami powstawania nowych kamei byli także królowie Francji Franciszek I Walezy i Henryk IV Burbon, cesarz Rudolf II i król Hiszpanii Filip III Habsburg, a także słynna Madame de Pompadour. Utrzymywali i kształcili oni utalentowanych twórców, specjalizujących się w tej sztuce, wśród których słynie najwybitniejszy złotnik i medalier wśród rzeźbiarzy, Benvenuto Cellini. Klasycznym wzorem nowożytnych kamei pozostał portret z profilu, wzorowany na wzorach z głowami starożytnych władców. Naśladownictwo antyku przybierało równie postać odtwarzania mitologicznych scen, choć dodawano do nich różne motywy religijne i feudalne. W XIX wieku kamee trafiły w postaci broszek na długie do ziemi suknie ówczesnych elegantek, wciąż jednak obowiązywały klasyczne motywy, które do dziś są obowiązującym kanonem tej sztuki.
Bibliografia:
1. Bożena Krzywobłocka, Róża Krzywobłocka-Laurów, Tajemnice klejnotów, Warszawa 1983
2. Cudowska Anna, Kamea w kulturze europejskiej od czasów antycznych do współczesności[w:] idem, Rzecz w kulturze, Warszawa 2016
3. Laska Andrzej M., Gemmy księcia Augusta Poniatowskiego [w:] „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Opuscula Musealia”, z. 11 (2001), s. 105-121 4. Letkiewicz Ewa, Recepcja antyku w biżuterii Europy u rogu czasów nowożytnych [w:] „Annales Universitatis Mariae Cueri-Skłodowska. Sectio L, Artes” vol. 6 (2008), s. 9-22
5. Lipczik Agata, Kamee w dziewiętnastowiecznej biżuterii: wybrane przykłady ozdób z polskich zbiorów [w:] Od klejnotów królewskich po biżuterię ubogą: materiały z XV Sesji Naukowej z cyklu „Rzemiosło artystyczne i wzornictwo w Polsce”, Gdańsk 2015
6. Miazgowski Bronisław Flukowski Stefan, Gemmy greckie, Gdańsk 1974
Zafascynowany Grecją Rzym naśladował ją we wszystkim, a więc i w zamiłowaniu do kamei, z tym że w wersji imperialnej kolekcje cesarzy rozrosły się do rozmiarów liczonych w tysiącach. Legendarna kolekcja Ptolemeuszy, choć możemy mówić jedynie o jej drobnej cząstce, jest dziś rozproszona w prywatnych kolekcjach i muzeach; możemy także przeczytać, że słynny rzymski wódz Pompejusz złożył w darze świątyni Jowisza Kapitolińskiego kolekcję kamei, wśród których samych misternie zdobionych pucharów z onyksu były dwa tysiące.
Miniaturowe piękno
Dokładniej rzecz biorąc, kamea to wypukła odmiana gemmy, czyli kamienia z reliefem (płaskorzeźbą), wykonanym z wielką precyzją i dbałością o detale. W starożytności częściej widywało się intaglia, wklęsłą wersję gemm, dlatego że były one wykorzystywane jako pieczęcie. Kamee od samego początku posiadały walory czysto dekoracyjne, a najpiękniejsze okazy stawały się nierzadko przedmiotem pożądania. Za najcenniejsze uważano kamee rzeźbione w dwukolorowych kamieniach (onyks, karneol, sardonyks), tak by ciemniejsza warstwa stanowiła tło, a z jaśniejsza - relief. Częściej jednak uzyskiwano ten efekt, składając kamee z dwóch rożnych rodzajów kamieni, a także pereł, koralu, a nawet skorup muszli czy gliny. Tak czy inaczej, najważniejszy był kunszt artysty. Znamy imiona najsłynniejszych starożytnych mistrzów, nawet jeśli nie można już rozpoznać w dziełach ich ręki – to Pyrgotolus, Evodus i Dioskurides.Ulubienice władców
Kamee budziły zachwyt także długo po zmierzchu Imperium Rzymskiego. Średniowiecze nie niszczyło ich tak jak rzeźb - dowodów pogaństwa, a zainteresowanie antykiem w epoce renesansu doprowadziło do odnowienia sztuki kamei. Przyczynili się do tego najwięksi władcy, a ich długą listę otwiera sam Wawrzyniec Medyceusz z Florencji, najsłynniejszy mecenas wszech czasów. Kolekcjonerami i inspiratorami powstawania nowych kamei byli także królowie Francji Franciszek I Walezy i Henryk IV Burbon, cesarz Rudolf II i król Hiszpanii Filip III Habsburg, a także słynna Madame de Pompadour. Utrzymywali i kształcili oni utalentowanych twórców, specjalizujących się w tej sztuce, wśród których słynie najwybitniejszy złotnik i medalier wśród rzeźbiarzy, Benvenuto Cellini. Klasycznym wzorem nowożytnych kamei pozostał portret z profilu, wzorowany na wzorach z głowami starożytnych władców. Naśladownictwo antyku przybierało równie postać odtwarzania mitologicznych scen, choć dodawano do nich różne motywy religijne i feudalne. W XIX wieku kamee trafiły w postaci broszek na długie do ziemi suknie ówczesnych elegantek, wciąż jednak obowiązywały klasyczne motywy, które do dziś są obowiązującym kanonem tej sztuki. Największe i najsłynniejsze kamee
Za kameę wszech czasów uważa się należącą do Kleopatry Tazzę Farnese (od nazwiska włoskiego rodu, który wszedł w posiadanie tego arcydzieła w czasach wypraw krzyżowych). To krążek wielkości 20 centymetrów, mieszczący na sardonyksie grupę mitologicznych postaci, zaś na rewersie wyrzeźbioną głowę Meduzy. Największe wrażenie Tazza robi wtedy, gdy przepuści się przez nią światło. Z kolei Gemmę Augusta możemy podziwiać w Muzeum Historii Sztuki w Wiedniu. Jest to klasyczna dwukolorowa kamea, na wielkim, nieregularnym onyksie o wymiarach 23x19 cm, przedstawiająca samego cesarza w towarzystwie bogini Romy. Jeszcze większy kamień wykorzystano do wykonania Wielkiej Kamei Francji, ze scenami figurowymi na zaokrąglonym prostokącie 26 na 31 cm. Kamea Gonzaga z petersburskiego Ermitażu pozostaje niezmiennie klasycznym wzorcem przedstawiania postaci z profilu. Chociaż w czasach nowożytnych doprowadzono sztukę kamei do perfekcji, na tej liście wciąż pozostają jedynie arcydzieła starożytnej Grecji i Rzymu. W końcu dla tych małych arcydzieł czas płynie dużo, dużo wolniej.Bibliografia:
1. Bożena Krzywobłocka, Róża Krzywobłocka-Laurów, Tajemnice klejnotów, Warszawa 1983
2. Cudowska Anna, Kamea w kulturze europejskiej od czasów antycznych do współczesności[w:] idem, Rzecz w kulturze, Warszawa 2016
3. Laska Andrzej M., Gemmy księcia Augusta Poniatowskiego [w:] „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Opuscula Musealia”, z. 11 (2001), s. 105-121 4. Letkiewicz Ewa, Recepcja antyku w biżuterii Europy u rogu czasów nowożytnych [w:] „Annales Universitatis Mariae Cueri-Skłodowska. Sectio L, Artes” vol. 6 (2008), s. 9-22
5. Lipczik Agata, Kamee w dziewiętnastowiecznej biżuterii: wybrane przykłady ozdób z polskich zbiorów [w:] Od klejnotów królewskich po biżuterię ubogą: materiały z XV Sesji Naukowej z cyklu „Rzemiosło artystyczne i wzornictwo w Polsce”, Gdańsk 2015
6. Miazgowski Bronisław Flukowski Stefan, Gemmy greckie, Gdańsk 1974
Pokaż więcej wpisów z
Luty 2019